Zabójstwo na prośbę ofiary
Zabójstwo jest zawsze zabójstwem,
bez względu na motywy i okoliczności.
Lew Tołstoj
Sąd Okręgowy w Gdańsku ogłosił w piątek, 04.08.2017 r. wyrok w głośnej sprawie 17-letniej Agaty G. z Wejherowa.
Jej zwłoki znaleziono w lutym 2015 r. w parku w Brzeźnie w Gdańsku. W „samobójstwie” młodej dziewczyny pomagały jej dwie przyjaciółki, co potwierdziły zgromadzone w trakcie śledztwa dowody. Na jej ciele ujawniono ranę kłutą brzucha zadaną przez osobę trzecią, wykluczając własnoręczne odebranie sobie życia.
SO w Gdańsku skazał 19-letnią Wiktorię M. na 11 lat pozbawienia wolności.
Nakazał także zapłatę zadośćuczynienia w wysokości 100 000 zł za zabójstwo swojej koleżanki a Aleksandrę M., pomagającą Wiktorii w zacieraniu śladów, na rok więzienia w zawieszeniu na 4 lata. Wyrok nie jest prawomocny. Sędzia przewodniczący podkreślił precedensowość tej sprawy i jej wyjątkowy charakter. Agata G. chciała umrzeć i uzyskała od swojej przyjaciółki specyficzny rodzaj pomocy w samobójstwie – w formie zabójstwa.
Dlaczego człowiek zabija?
Biorąc pod uwagę motywację sprawców możemy wyróżnić określone typy zabójstw:
› na tle seksualnym,
› z motywów urojeniowych,
› z motywów ekonomiczno-rabunkowych,
› z zemsty,
› z poczucia krzywdy i urazy,
› z poczucia zagrożenia, lęku.
W większości przypadków zabójstwa nie są planowane, a ofiary nie zgadzają się na dokonanie na nich aktu przemocy.
Dość nietypowe są więc zabójstwa na życzenie ofiar, które z różnych powodów chcą swojej śmierci. W dzisiejszym wpisie nie przeczytasz jednak o eutanazji – zabójstwie z miłosierdzia, czyli tzw. „dobrej śmierci” dokonywanej przez lekarzy na żądanie osób ciężko i nieuleczalnie chorych, lecz o czterech zabójstwach na prośbę ofiar – przestępstwach związanych z sadyzmem, kanibalizmem oraz jednym, z typowo samobójczą intencją ofiary. Ten ostatni przypadek badałem i opisałem w swojej książce „Namowa lub pomoc w samobójstwie” (7.16 Nie zabiłbyś mnie?) – jest on zbliżony do, wspomnianej wyżej, sprawy Agaty z Wejherowa.
To głównie określona motywacja ofiary stanowi o specyfice i okolicznościach tego rodzaju zabójstwa.
Takie przypadki są bardzo rzadko notowane. Nie uwzględnia się ich w jakichkolwiek ogólnych klasyfikacjach dotyczących zabójstw (bierze się w nich bowiem pod uwagę wyłącznie motywację sprawcy).
PRZYPADEK 1.
Sadyzm seksualny
35-letnia Sharon Lopatka z Baltimore miała pragnienie bycia torturowaną i zabitą.
Początkowo, kobiecie wystarczały same fantazje. Odwiedzała liczne strony pornograficzne o tematyce BDSM. Korespondowała w sieci z nieznanymi mężczyznami. 16 października 1996 roku poznała przez internet, na forum dla osób ze skłonnościami sadystycznymi, Roberta Frederica Glassa, 45-letniego informatyka. Sharon w końcu znalazła partnera, z którym mogła spełnić swoje perwersyjne fantazje. Spotkali się w Charlotte w Północnej Karolinie, sprawca przez kilka dni ją torturował a następnie udusił, zgodnie z życzeniem Sharon.
PRZYPADEK 2.
Kanibalizm seksualny
W 2001 roku 40-letni informatyk Armin Meiwes – nazwany później przez media Heskim Kanibalem, Potworem z Rotenburga, Mistrzem Masarskim – zabił i częściowo zjadł poznanego w internecie mężczyznę Bernda Brandesa, 43-letniego inżyniera z Berlina.
Sprawca, na forach dla kanibali szukał osób, które chciałyby zostać zabite i zjedzone. Zgodnie z wymaganiami miał to być mężczyzna normalnej budowy ciała w wieku 18-30 lat. Na ogłoszenie Meiwesa odpowiedział Brandes. Spotkali się 9 marca 2001 r. w mieszkaniu sprawcy w Rotenburgu. Meiwes nagrał całe zdarzenie na wideo. Jest ono tak drastyczne, że do dziś nie zostało upublicznione.
Najpierw Armin podał Berndowi alkohol i środki przeciwbólowe, a następnie próbował odgryźć mu penisa. Nie zdołał, więc użył noża, lecz ten okazał się zbyt tępy i dopiero ostrym kuchennym nożem udało mu się odciąć członka inżyniera. Brandes usiłował zjeść swojego surowego penisa, ale nie dał rady, ponieważ okazał się być zbyt gumowaty. Armin Mewies zatem usmażył go z czosnkiem, solą i pieprzem. Następnie, już wspólnie, zaczęli go konsumować. Brandes był jednak zbyt osłabiony, więc Meiwes zaniósł go do wanny, aby ten się tam wykrwawił a sam… poszedł czytać Star Treka. Ostatecznie, zabił żyjącego jeszcze berlińczyka – podrzynając mu gardło.
Zabójstwo Brandesa na jego życzenie, połączone z praktykami kanibalistycznymi, miało podłoże seksualne.
O historii kanibala z Rotenburga nakręcono film dokumentalny:
PRZYPADEK 3.
Kanibalizm bez motywu seksualnego
Detlev G., 55-letni policjant z saksońskiego Krajowego Urzędu Kryminalnego (LKA), w listopadzie 2013 roku zabił Wojciecha S., 59-letniego mężczyznę, biznesmena z Hanoweru poznanego na internetowym czacie.
Podczas korespondencji ze sprawcą Wojciech S. otwarcie miał wyrażać swoje nietypowe pragnienie, chciał stać się ofiarą zabójstwa przez osobę trzecią i zostać zjedzonym. Mężczyźni poznali się na początku października 2013 r. na platformie internetowej „Kanibale”, korespondowali ze sobą i wreszcie, 4 listopada 2013 r. spotkali się. Sprawca i ofiara udali się do mieszkania Detleva G. w Hartmannsdorf-Reichenau, miejscowości położonej niedaleko Drezna. Detlev G. zabił nożem Wojciecha S. w swojej piwnicy, następnie poćwiartował i zakopał jego zwłoki w ogrodzie obok domu. W tej sprawie, w przeciwieństwie do przypadku Armina Meiwesa i Bernda Brandesa wykluczono motyw seksualny. Mimo zawartej „umowy” pomiędzy sprawcą a ofiarą nie doszło jednak do aktu kanibalizmu.
Te trzy przypadki były związane z parafiliami, czyli zaburzeniami preferencji seksualnych, do których zalicza się m.in. sadyzm i kanibalizm.
Ofiary, mimo że pragnęły własnej śmierci to nie nosiły się z typowo samobójczą intencją, tak jak Tomasz K., z przypadku opisanego poniżej. Warto zauważyć, że ofiary kanibalizmu nie zawsze wyrażają zgodę na uśmiercenie i zjedzenie – zob. przypadek Japończyka Issei Sagawy, który w 1981 roku zabił, zgwałcił i zjadł Renée Hartevelt. W sieci jest dostępnych wiele filmów dokumentalnych o tej historii, wywiadów ze sprawcą a sam kanibal został niestety wykreowany przez media na celebrytę:
PRZYPADEK 4.
Zabójstwo na prośbę ofiary
15 września 2013 roku na porośniętym drzewami i gęstymi krzewami terenie dawnych fortyfikacji w miejscowości K. przypadkowe osoby ujawniły zwłoki mężczyzny, które później zidentyfikowano jako 36-letniego Tomasza K.
Denat ułożony był twarzą do ziemi. Podczas oględzin zwłok stwierdzono głęboką ranę ciętą szyi i liczne zasinienia pod oczami. Cięcie sprawnie przebiegało od lewego ucha do prawego. Prowadząc oględziny miejsca zdarzenia zauważono połamane gałęzie młodych drzew, co pozwoliło na wnioskowanie, że mężczyzna spadł lub został zepchnięty ze skarpy, z wysokości ok. 5 m. Oględziny wewnętrzne zwłok umożliwiły ustalenie przyczyny zgonu, którą była ww. rana cięta szyi z następczym wykrwawieniem się oraz zachłyśnięciem się krwią. Przypadek zakwalifikowano wstępnie jako zabójstwo. Denat miał na palcu obrączkę, obok ciała znaleziono kilka banknotów o nominale 50 zł. Postanowiono wykluczyć więc ewentualny motyw rabunkowy sprawcy/ów.
Z zeznań świadków wynikało, że Tomasz K. miał mieć przez dłuższy okres myśli samobójcze i nosił się z zamiarem odebrania sobie życia. Mężczyzna miał nawet stwierdzić, w rozmowie m.in. z właścicielem pizzerii, w której często przebywał, że kupi mieszkanie córce, a następnie dla siebie pistolet i się zastrzeli. Jasno tłumaczył powód tak desperackiego kroku. Był nim przebyty udar, który spowodował niedowład ręki i nogi oraz ogólne trudności w poruszaniu się. Inni świadkowie potwierdzili samobójczą intencję Tomasza K. Mężczyzna powtarzał wielu osobom, że jego życie straciło sens. Otwarcie mówił o swoich planach odebrania sobie życia.
W komputerze Tomasza K., w folderze „moje dokumenty” ujawniono dwa pliki tekstowe o charakterze listu pożegnalnego skierowane do najbliższej rodziny. Przegląd historii przeglądarki internetowej ofiary pozwolił na ustalenie, iż mężczyzna odwiedzał strony o tematyce samobójstw, łącznie z metodami odebrania sobie życia, szczegółowymi opisami działania trucizn, jak również ogłoszeniami sprzedaży broni palnej. Tomasz K. wpisywał w wyszukiwarce internetowej m.in. frazy:
› jak szybko popełnić samobójstwo;
› jak skutecznie popełnić samobójstwo;
› jak skutecznie i bezboleśnie popełnić samobójstwo;
› czy trutka na szczury może zabić człowieka;
› czy wstrzyknięcie powietrza do żyły może zabić;
› metody zabijania ssmanów;
› zatrucie pokarmowe wilczą jagodą [pisownia oryginalna]
Przeszukując pokój mężczyzny i jego rzeczy osobiste, znaleziono na stoliku nocnym wydrukowaną kartkę z komputera – o charakterze pożegnania, którą porównano z materiałami znajdującymi się na dysku komputera ofiary, ich treść była identyczna:
Kończę ze sobą bo mam już dosyć tej choroby i wyrzutów sumienia. Komputer oddajcie Agnieszce dla Maji kocham was ale mam dosyc tej meczarni ze swoim cialem giwere załatwiłem od ruskich w Wrocławia. telefon oddajcie chlopa1hlopakommy z firmy. Kocham was [pisownia oryginalna].
Potwierdzono wcześniejsze próby samobójcze Tomasza K. Ustalono, że próbował on skoczyć z wieżowca, otruć się oraz powiesić. Za każdym razem, ze względu na strach, nie był jednak w stanie ukończyć swojego aktu samobójczego. Mężczyzna miał poważne problemy psychiczne. Przed śmiercią wykupił trzy polisy ubezpieczeniowe. Zaczęto więc przypuszczać, że zdarzenie mogło być samobójstwem maskowanym na zabójstwo w celu uzyskania pieniędzy – odszkodowania. Udało się ustalić, że Tomasz szukał w swoim otoczeniu osoby, która pozbawi go życia…
Z 37- letnim Andrzejem O. ofiara znała się od kilku lat. W dniu swojej śmierci, Tomasz K. był widziany razem z nim. Andrzej O. przyznał się do zabójstwa kolegi. Z jego relacji wynikało, że denat otwarcie pytał go, czy nie załatwiłby mu jakichś środków do odebrania sobie życia, a następnie, czy ten zna kogoś, kto by mu pomógł odebrać sobie życie. Wreszcie, zaczął namawiać Andrzeja O., aby ten go zabił. Tomasz K. robił to wielokrotnie w przeciągu kilku miesięcy. W końcu Andrzej O. zgodził się spełnić prośbę ofiary, która wręczyła mu za to 5 000 zł. Sprawca na polecenie Tomasza K. wziął swój nóż rzeźnicki (warto podkreślić, że przebieg charakterystycznej głębokiej rany ciętej szyi, ujawnionej na zwłokach, odzwierciedla sposób uśmiercania zwierząt, do którego przyuczany był sprawca – wykonujący zawód rzeźnika) i wspólnie poszli na miejsce zbrodni. Dla ofiary najważniejsze było, aby zabójstwo-samobójstwo było skuteczne oraz jak najmniej bolesne.
Sprawca opisał swoje działanie odtwarzając przebieg zdarzenia podczas wizji lokalnej. Andrzej O. zadał mężczyźnie ciosy pięściami w głowę, po czy Tomasz K. upadł. Wtedy Andrzej O. kopał go wielokrotnie w głowę, tułów, poderżnął gardło i zepchnął ze skarpy. Po zabójstwie zabrał telefon Tomasza K. i nóż, które to przedmioty porzucił po drodze. Ofiara chciała, żeby zdarzenie wyglądało na zabójstwo z motywem rabunkowym.
Andrzej O. twierdził: cały czas miałem na uwadze jego prośbę, że on miał nie przeżyć.
Podczas planowania zabójstwa, jak i w jego trakcie sprawca i ofiara byli pod wpływem alkoholu.
Namawiając Andrzeja O. do zabójstwa, Tomasz K., wypytywał równocześnie 42-letniego Krzysztofa M., czy ten nie „załatwiłby” mu broni palnej, bo chciałby popełnić samobójstwo. Krzysztof M. uległ namowom Tomasza K., zgodził się mu pomóc i przyjął pieniądze na ten cel od ofiary. Mężczyzna usiłował więc udzielić Tomaszowi K. pomocy w dokonaniu samobójstwa, zobowiązując się wobec niego – i prowadząc działania zmierzające do nabycia broni palnej i przekazania jej samobójcy, aby ten mógł odebrać sobie życie. Nie osiągnął jednak tego celu ze względu na śmierć Tomasza K. Ustalono, że Krzysztof M. prawdopodobnie nie chciał, mimo wszystko, zakupić broni dla mężczyzny, ze względu na to, iż nie miał ku temu faktycznych możliwości.
5 000 zł, które Andrzej O. otrzymał od denata stanowiło wynagrodzenie za zabicie Tomasza K., który rzekomo sam taką ofertę złożył. Sprawcy tłumaczyli swoje zachowanie współczuciem wobec ofiary ze względu na jej kalectwo. Zapewniali „solidarność” w odczuwaniu bólu. Uśmiercenie ofiary miało zakończyć jej męki. Sprawcy nie byli chorzy psychicznie, mieli zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem.
Zdaniem Andrzeja O. nie dokonał on zabójstwa swojego kolegi, lecz jego eutanazji, czyli zabójstwa z miłosierdzia.
Art. 150. § 1. Kto zabija człowieka na jego żądanie i pod wpływem współczucia dla niego, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. § 2. W wyjątkowych wypadkach sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.
Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz.U. 1997 Nr 88 poz. 553).
Sprawca twierdził, że działał z litości – na prośbę ofiary i za jej wielokrotną namową, kierując się chęcią ulżenia w jej cierpieniach. Nie można jednak powyższego przypadku zakwalifikować jako przestępstwa eutanazji. Aby mówić o przestępstwie z art. 150 k.k. sprawca musi łącznie spełnić dwie przesłanki – „działać na żądanie” i „pod wpływem współczucia” wobec ofiary. Bezsprzeczne jest, że Tomasz K. prosił Andrzeja O. o uśmiercenie, jednak nie było to „żądanie”, co również podkreślił sąd. Ponadto wykluczono, że sprawca dokonując zabójstwa mężczyzny kierował się współczuciem, lecz zrobił to motywowany chęcią zysku.
Podsumowanie
Omówiony przypadek Tomasza K. należy traktować jako specyficzną formę pomocy fizycznej udzielonej samobójcy. Mimo że tego typu zdarzenia kwalifikować trzeba z art. 148 k.k. (zabójstwo), nie zaś z art. 151 k.k., czy też 150 k.k. to analizując okoliczności sprawy można się odnieść do przedstawionej w mojej książce „Namowa lub pomoc w samobójstwie” typologii sprawców przestępstwa z art. 151 k.k. i występującego tam sprawcy współpracującego.
W tych sytuacjach, ofiara ma samobójczą intencję, chce odebrać sobie życie, lecz wymusza na sprawcy dostarczenie jej np. środka służącego bezpośrednio do odebrania sobie życia (noża, trucizny, broni palnej); środka umożliwiającego samobójstwo (przyniesienie drabiny, po której samobójca mógłby wejść i zawiesić pętlę wisielczą na wysokości; wbicie gwoździa w ścianę służącego jako miejsce przywiązania pętli wisielczej). W skrajnych przypadkach, jak u Tomasza K. może pojawić się prośba o zabójstwo. Mimo że sprawcy są czasem motywowani współczuciem wobec swojej ofiary, to jednak nie jest to typowa eutanazja.
Najważniejsze wykorzystane źródła:
Sygnatura akt w dyspozycji autora.
Całkiewicz M., Modus operandi sprawców zabójstw, Poltext, Warszawa 2010, ss. 418.
Gawliński A., Namowa lub pomoc w samobójstwie. Aspekty kryminalistyczne i kryminologiczne, Wydawnictwo Kryminalistyczne, Olsztynek 2017, ss. 320.
Gierowski J. K., Motywacja zabójstw, Rozprawa habilitacyjna, Akademia Medyczna im. Mikołaja Kopernika w Krakowie, Kraków 1989, s. 94-177.
Gierowski J. K., M. Szaszkiewicz, Osobowość i motywacja sprawców zabójstw [w:] Zabójcy i ich ofiary. Psychologiczne podstawy profilowania nieznanych sprawców zabójstw, J. K. Gierowski, T. Jaśkiewicz-Obydzińska, Wydawnictwo Instytutu Ekspertyz Sądowych, Kraków 2002, s. 40-41.
Gilbert B., The Case of Ate Brandes, Portland 2010, s. 1-14.
Jones L., Cannibal: The True Story of the Maneater of Rotenburg, A Berkley Book, New York 2005, ss. 215.
Kowalczyk M. H., Zabójcy i mordercy. Czynnika ryzyka i możliwości oddziaływań resocjalizacyjnych, wyd. Impuls, Kraków 2017, ss. 704.
Malczewski J., Eutanazja: gdy etyka zderza się z prawem, Wolters Kluwer, Warszawa 2012, ss. 280.
Mitsch W., Der „Kannibalen-Fall“, „Zeitschrift für Internationale Strafrechtsdogmatik” 2007, Nr. 5, s. 197-203.
Mozgawa M. (red.), Eutanazja, Wolters Kluwer, Warszawa 2015, ss. 408.
Szewczyk M., Eutanazja: rozważania prawno-porównawcze [w:] Problemy Nauk Penalnych. Prace ofiarowane Pani Profesor Oktawii Górniok, A. Nowak (red.), Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 1996, s. 189.
Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz.U. 1997 Nr 88 poz. 553).
Wisnewski J. J., Murder, Cannibalism, and Indirect Suicide: A Philosophical Study of a Recent Case, „Philosophy in the Contemporary World” 2007, Vol. 14, No. 1, s. 11-21.
http://www.stern.de/panorama/stern-crime/-kannibalenprozess–in-dresden-der-zerstueckelte-mann-vom-gimmlitztal-3635376.html
http://www.nydailynews.com/news/justice-story/online-torture-sex-wrong-article-1.1266326
http://www.independent.co.uk/life-style/on-22-august-sharon-lopatka-set-out-to-look-for-someone-to-kill-her-so-she-posted-an-internet-1351937.html
–
autor: Andrzej Gawliński
andrzej@kryminalistyczny.pl
Więcej o zwłokach znajdziesz w książkach dr Andrzeja Gawlińskiego ↓
Panie Doktorze, bardzo ciekawy artykuł. Szczególnie zastanowiła mnie druga sprawa, ta o podłożu kanibalistycznym i seksualnym. Jest dość głośna, z oczywistych powodów, dlatego wcześniej o niej słyszałam, ale dopiero po Pańskim artykule zaczęłam zastanawiać się nad tym, czy ofiara w pewnym momencie, już po odcięciu penisa, nie chciała zrezygnować z dalszego brnięcia w tę sytuację. Mogę sobie wyobrazić, że w chwili, gdy mężczyzna zaczął się wykrwawiać i być może cierpieć, chciał się wycofać. Jeśli tak, to można by to chyba stwierdzić wyłącznie na podstawie zeznań Armina Meiwesa. Czy dotarł Pan do jakichś rzetelnych źródeł, które opisują tę sprawę i bliżej przedstawiają sylwetkę ofiary (na przykład kondycję psychiczną, myśli lub prób samobójcze)?
Pani Kingo, dziękuję!
Czy Brandes chciał się wycofać tego tak naprawdę nie wiemy. Po zadaniu mu obrażeń jego reakcja nie była gwałtowna. Według mnie, mogły się na to złożyć trzy czynniki:
– związek zdarzenia z jego sferą psychoseksualną i silnymi zaburzeniami preferencji seksualnych – co dla mnie nie łączy się z samobójczą intencją,
– spożycie przez niego alkoholu i leków nasennych,
– wstrząs organizmu będący niejako reakcją obronną na obrażenia.
Co do źródeł – większość publikacji skupia się, niestety, na aspektach prawnokarnych i problematycznej kwalifikacji przypadku, a nie na stanie psychicznym ofiary. Można znaleźć pojedyncze artykuły naukowe na ten temat – w większości w j. niemieckim.
Bardzo ciekawy artykuł. Oglądałam kilka dokumentów o Arminie Meiwesie i wiem, że za pierwszym razem jego ofiara się wycofała – wtedy Meiwes nie robił problemów i odwiózł go na dworzec, ale nagle zmienił zdanie i jednak chciał zostać zabity i zjedzony. Meiwes chciał to zrobić za obopólną zgodą i tak się stało. Według filmu dokumentalnego, po odcięciu penisa (i skonsumowaniu), sam poprosił Meiwesa o nalanie do wanny ciepłej wody, aby mógł szybciej się wykrwawić. Następnie kazał się ułożyć na łóżku, żeby w spokoju umrzeć – i pod żadnym pozorem nie wzywać pomocy. Wnioskuję, że mimo potwornego bólu, nie chciał żyć. Zapewne nigdy się nie dowiemy dlaczego Meiwes nie spełnił jego prośby i poderżnął mu gardło,gdy jeszcze żył. Ja uważam, że musiał być nieprzytomny a sprawca myślał, że „ofiara” nie żyje. Pozdrawiam.
Dziękuję! 😉